Powody, które skłaniają ludzi do przelewania swych myśli na forum publicznym, są różne. Jedni są zabłysnąć, drudzy pragną podzielić się swymi przemyśleniami, zdjęciami, opowieściami... Dla jeszcze innych będą wołaniem o pomoc. Postarajmy się czasem spojrzeć na nich nie tylko jako na emocjonalnych [i nie tylko] ekshibicjonistów.
W najnowszym Bluszczu [nr 14/listopad 2009] moją uwagę zwrócił artykuł Dagny Kurdwanowskiej "Blogiem w dyktaturę", czyli rzut oka na zjawisko blogowania w Iranie. Iran - kraj, o którym dużo i jednocześnie tak mało wiemy, zwłaszcza o czasach współczesnych, oraz - jak się okazuje - kraj wielkich kontrastów. Jak pisze autorka:
W chwili obecnej przez kraj przetacza się fala demonstracji - o ile oczywiście możliwe, bo rząd trzyma naród silną ręką. I tu właśnie można obserwować niesamowite zjawisko blogowania w państwie, gdzie wydawałoby się, że jest to niemożliwe. A jednak! Blogi młodych Irańczyków [a jest ich podobno ponad 700 tysięcy!!!] to bogate źródło wiedzy, jak żyje się w państwie ograniczonych swobód, za czym tęsknią, czego pragną. "Omijając rafy cenzury, blogerzy i blogerki dają prawdziwy i zaskakujący obraz społeczeństwa, któremu daleko do knujących fundamentalistów islamskich spod znaku Osi Zła". To właśnie blogi dały perskim kobietom przestrzeń, gdzie mogą swobodnie wypowiadać się, pisać o swoich randkach, flirtach, a nawet o ambicjach i planach zawodowych.
Niestety, nie wszyscy mogą cieszyć się wolnością słowa, bo są miejsca, gdzie nawet używanie internetu jest przestępstwem...
http://wyborcza.pl/1,76842,7222811,Happening_Yoani_przeciw_cenzurze_internetu_na_Kubie.html
"Kraj zadziwiających paradoksów. Otoczeni przez kraje arabskie, Irańczycy posługują się językiem farsi, który należy do rodziny języków indoeuropejskich. Ich państwo jest republiką islamską, ale zaledwie 1.5% wiernych uczestniczy w najważniejszych piątkowych modłach. Kobiety podlegają surowym regułom dotyczącym ubioru (obowiązkowo muszą zakrywać włosy, ręce i nogi) i zachowania (nie wolno im m.in. chodzić za rękę z mężczyzną, wspólnie się opalać ani uprawiać sportu), a jednak aż 60% wszystkich studentów to właśnie kobiety."
Niestety, nie wszyscy mogą cieszyć się wolnością słowa, bo są miejsca, gdzie nawet używanie internetu jest przestępstwem...
http://wyborcza.pl/1,76842,7222811,Happening_Yoani_przeciw_cenzurze_internetu_na_Kubie.html
Moja droga A. , ja znam takie miejsca w Polsce , gdzie uzywanie internetu jest przestępstwem. A ty mi tu mowisz o Iranie..Zapewne wiesz co mam na mysli, prawda?
OdpowiedzUsuńMoja droga B.,
OdpowiedzUsuńnajpierw się uśmiechnęłam, ale za chwilę już spoważniałam. Tak, tak, wiem, wiem, o co chodzi...