czwartek, 17 grudnia 2009

... czy grozi mi syndrom sztokholmski?....

Sypnęło śniegiem,a zmroziło siarczyście, w domu emocje buzują, więc Mikołaj postanowił w tym roku zajrzeć do mnie wcześniej. Tak przynajmniej sobie tłumaczę wczorajszą sytuację, gdy po dość burzliwym poranku pojechaliśmy w bliżej nieokreślonym celu do BlueCity, po czym ja poszłam w półki do E., a R. nie wiadomo gdzie. Wraca po jakiś 10 minutach i w dziale z literaturą dziecięcą wręcza mi torbę. Torba jak torba, ale zawartość...

I w taki to oto sposób zostałam dumną właścicielką iPhone, bo muszę się po cichu przyznać - ukryta gadżeciara ze mnie ;). Od kilku lat nie rozstaję się z iPodem, który umilał mi jazdę długą jazdę środkami miejskiego rażenia,  a ostatnio na spacerach czy w momentach, gdy po prostu chcę odciąć się na chwilę od domowego harmideru...

No i rozpętało się piekło. Każdy chciał dotknąć, sprawdzić czy są fajne gry, czy jest połączenie, Młody nawet chciał już nawet jabłuszko nakleić na ekran... Zaczęło się sprawdzanie w sieci, jakieś usprawnienia, przełączenia, ulepszenia... Ja zaś znalazłam śmieszny artykuł na temat właścicieli iPhone'a:
"Chwila prawdy" to tytuł raportu opublikowanego przez duńską firmę Strand Consult. Raport koryguje popularne opinie na temat aparatu iPhone. Jedną z nich jest teza, jakoby smartfon Apple zapewniał operatorom komórkowym nowych klientów i wyższe wpływy.
Dokument wywoła zapewne spore emocje. Dlatego firma zleciła wykonanie ekspertyzy psychologicznej. Wynika z niej, że zwolennicy iPhone'a wykazują objawy syndromu sztokholmskiego. Zjawisko to polega na solidaryzowaniu się osób porwanych lub więzionych ze sprawcami. Nazwa syndromu wiąże się z napadem na jeden z banków w Sztokholmie w 1973 roku, podczas którego napastnicy przez kilka dni przetrzymywali zakładników.
W raporcie Strand Consult wymienia 20 wad, których zwolennicy iPhone'ów w ogóle nie przyjmują do wiadomości. Chodzi między innymi o brak obsługi Javy, brak możliwości wymiany akumulatora, jak również fakt inwigilowania użytkowników przez Apple za pośrednictwem aplikacji zainstalowanych na smartfonie.
Miłośnicy iPhone'a bronią producenta przed opiniami wytykającymi te defekty, podobnie jak ofiary sztokholmskiego napadu broniły swoich oprawców - przekonują eksperci firmy konsultingowej.
Syndrom nie syndrom, po wieczorze spędzonym nad iPhonem usiłowałam wyłączyć  swojego laptopa dotykowo.... :0


2 komentarze:

  1. He, he, he ciekawe czy Ciebie tez dopadnie syndrom, Moja Droga A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak na razie dopadl mnie syndrom Wscieklej Wlascicielki zablokowanego iPhona.... :( Mlody chcial tylko sprawdzic poczte.... No comments.

    OdpowiedzUsuń