wtorek, 22 grudnia 2009

Czekam z utęsknieniem na tę chwilę, gdy zapnę pas w samolocie, zamknę oczy i zostawię za sobą cały ten świąteczny zgiełk, nerwówkę, bieganinę za drobiazgami, chorobę Młodego (niestety bierze antybiotyk....). Mam nadzieję, że po naszym powrocie w styczniu Młody pójdzie do przedszkola, a ja nadrobię miesięczną zaległość we wszystkim.... I że się uspokoję wewnętrznie....



2 komentarze:

  1. Mam nadzieję,ze juz doleciałas i szczęsliwie podziwiasz swiat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja droga B.

    lecialam, lecialam, dolecialam... Jestem tu, patrze, obserwuje.... Ale tesknie za domem...

    OdpowiedzUsuń