Wczoraj zdaje się trzynasty był. Luzik totalny. To nic, że przypomniałam sobie, że dwunastego były imieniny mojego chrześniaka, ale bałam się dzwonić, że przepraszam, że skleroza, bo zapewne potwierdziłabym przekonanie jego młodej matki [młodszej ode mnie o trzy lata!!!] o moim około 40stkowym "uwiądzie starczym". To nic, że zbiłam jedną z dwóch ostatnich pamiątkowych miseczek po matce R. To nic, że po wyjściu z przedszkola wdepnęłam w "wiadomo co", urokliwie zmieszane z jesiennymi liśćmi. To nic, że jak skończona blondynka przesłałam mojemu R. list od nawiedzonego ojca z klasy Młodego, opatrując go wyrazistym komentarzem "?????????????" i nieopatrznie wysłałam go "Do wiadomości" rzeczonego ojca.
Najgorsze jest to, że mam dziś globusa i nie cieszy mnie nic. Oczywiście, można się pocieszać, że w sumie często i rodzicom mojego chrześniaka zdarza się zapominać o imieninach, bo świętują zazwyczaj - i to hucznie - urodziny pociech. Oczywiście, można się pocieszać, że miseczka zapewne nie była antykiem, ale jakąś wartość sentymentalną miała. Oczywiście, można się pocieszać, że wdepnęłam, ale przecież idąca obok pani skomentowała: "Eeeee, to na szczęście!". I można oczywiście się pocieszać, że mogłabym w komentarzach do R. "popłynąć" i dopiero byłaby afera.
I mogę się oczywiście pocieszyć, że cierpię przez zwykłego globusa, a nie że "łeb mi nap...ala", jak to kiedyś romantycznie ujął mój znajomy Krzyś "z tych" P.
13-go, wszystko zdarzyc się może...co prawda sama się urodziłam 13-go ale miesiąca 7, a więc wychodzi remis:) Szcęśliwa 7, pechowa 13 itp. itd. W każdym razie czego sie wczoraj podjęłam to i tak poszło w diabły. Co dziwne - oprócz pracy, ta mnie jakos wyjatkowo lubi i głaszcze po główce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ach , teraz rozumiem dlaczego nie kibicowałas mi dziś kiedy w auli pewnego uniwersytetu, wypinałam pierś( nie małą zresztą) do orderu( nie za duzego zresztą). A tak poważnie , Moja DRoga A. wszystko zostanie Ci wybaczone, wierz mi wszystko. Wystarczy jeden Twój uśmiech:)))))
OdpowiedzUsuńno ale dzisiaj już na szczęście 14...
OdpowiedzUsuńNie pocieszaj sie, po prostu badz "ponad to". Do tego goraca herbata, kanapa i transparent: "Omijac szerokim lukiem" ;)
OdpowiedzUsuń...mój pierworodny od paru lat ma powiedzenie: "początek roku - piątek trzynastego", chyba coś w tym jest....;)
OdpowiedzUsuńCzarny(w)Pieprzu,
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że to, co w diabły poszło, nie pokrzyżowało Ci mocno planów.
A 13stego, właśnie, wszystko się zdarzyć może, ale i 15stego, nieprawdaż? mnie na przykład dziś, podczas porządków, zaatakował pająk!
Moja droga B.,
OdpowiedzUsuńjuż nie śmiałam się wciskać na tak poważną imprezę, w dodatku bez odpowiedniego stroju... Ale czekam na zdjęcia z tak ważnej uroczystości.
Aaaa, ślę uuuuuuuuuśmiechy!!!!! :D
Anno,
OdpowiedzUsuńa wręcz 15sty... Jakoś wszystko idzie do przodu, na szczęście...
Beatto,
OdpowiedzUsuńbyłam, byłam, wieczorem nawet poszłam na tańce, gdzie udało mi się nie skręcić biodra ani też w krzyżu mnie nic nie łupało! :D
Tyno droga,
OdpowiedzUsuńtak samo myślą i moi, że to skaranie boskie i w ogóle... Dziwni czy co???? ;D
Anullo droga, mi trzynastego srak naptał na ramię jak tylko wyszłam z samochodu zaparkowanego pod drzewem lipnym w centrum miasta. Najlepiej bawił się Grzech, oczywiście, uhh jakbym mu tak w pysk.. no ale pohamowałam się :P :) Szczęściem było to, że ciepło się zrobiło i kurtkę mogłam zostawić w samochodzie. Czyli w sumie samo szczęście :))
OdpowiedzUsuńAnullo ciesz się, że podczas sprzątania nie zaatakował Cię inny potwór, jak tą panią.
OdpowiedzUsuńPoza tym - trzynasty to cool dzień - ale o tym opowiem Ci inną razą :)
W powyższym komentarzu klikać w "tą panią" :)
OdpowiedzUsuńHi, hi, będę uważać! A ja myślałam do tej pory, że największym wrogiem gospodyni domowej jak ja jest pająk, a tu.... zło pokazało swą prawdziwe oblicze! ;D
OdpowiedzUsuńJuż osiemnasty :) uff... przeszło? :P
OdpowiedzUsuńMi,
OdpowiedzUsuńa wręcz dziewiętnasty! tak, przeszło, jakoś dalej idzie, dzielnie :D
Czy masz na myśli globusa histericusa? Gulę w gardle, która zaciska się tym bardziej im bardziej tego nie chcesz?
OdpowiedzUsuńOj to stan nielubiany. Magnezik, kochana... magnezik ukoi sterane nerwy :)
Nie poddawaj się złym nastrojom. Nio!
Ach, magnezik nawet nabyłam niedawno! Ale żeby jeszcze pamięć mi pozwalała na regularne jego łykanie.... ;D
OdpowiedzUsuńI nastroje już lepsze, zdecydowanie. Dziękuję! :D