poniedziałek, 6 września 2010

...ja się zastrzelę....

Przyznam się, że nie przejęłam się sobą, gdy kilka dni poszłam do apteki, zapatrzyłam się na jakoweś kremy, a gdy przyszła moja kolej, na pytanie pani odpowiedziałam zgoła nieinteligentnie, ale szczerze: "Aaaaa, zapomniałam, po co przyszłam....". Po chwili uprzytomniłam sobie, że po nić dentystyczną. Może powinnam przy okazji zakupić coś na pamięć, bo dziś nadeszła chwila prawdy. I konsternacji. Poszłam do banku, po pieniądz. I zapomniałam numeru PIN....

Ja się zastrzelę...

Całe szczęście, że w wielu miejscach można płacić kartą. Całe szczęście, że większość zakupów - a zaprosiłam dziś koleżanki na ploty na wieczór [chata wolna, R nie ma, tzn są dzieci, ale co tam...] - zrobiłam dziś w WielkimMarkecie. Całe szczęście, że koleżanki przyniosą deser. Całe szczęście, że R poczynił zapasy wina w zeszłym tygodniu.  Całe szczęście, że starczyło mi na pomidory i bilet. Całe szczęście, że moje dzieci mają niechęć do wydawania własnych pieniędzy. Może pożyczą matce na kilka dni, aż jej pamięć wróci?????

12 komentarzy:

  1. :) nie nie nie!!! Tylko nie strzelaj!!! Ani do siebie, ani do innych ;) stanowczo nie pozwalam! A już na pewno nie z powodu pieniędzy ;D
    Każdemu się zdarza ;) Pewnie masz gdzieś zapisane... ;)

    A jak wieczór? Mam nadzieję, że mimo wszystko był miły i że wspólnie obśmiałyście sprawę :) tak jest najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zastrzelaj się. :)
    Mam podobne objawy czasami. Ostatnio zapomniałam loginu do konta internetowego, z którego korzystam od lat. nie hasła - loginu!
    Od kiedy przeczytałam, że Alzheimer jest dziedziczny panikuję przy każdej takiej okazji.
    Kumple na to, że gdybym przesypiała przynajmniej co druga noc, zapomniałabym, co to Alzheimer. no, tego się właśnie boję... :]

    OdpowiedzUsuń
  3. Mała Mi,

    teraz to muszę sobie przypomnieć, gdzie to mogłam zapisać... ;)

    Rzeczywiście, każda z nas znalazła jakąś alzheimerową przygodę i uśmiałyśmy się jak norki.

    Aha, solennie przyrzekam nie strzelać do nikogo, ni do siebie, ni do postronnych!

    OdpowiedzUsuń
  4. Sabbath,

    Właśnie przy okazji omawiania naszych alzheimerowych przygód jedna z nas wspomniała o możliwości przebadania się pod tym kątem, kto wie, warto skorzystać, czemu nie?

    Nieee, nie sądzę, że przesypiając noce zapomnisz o problemie... W każdym z nas tkwią jakieś niepokoje... Och, gdyby o nich można by było zapomnieć....

    Pozdrawiam, obiecuję nie strzelać :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo się cieszę, że nie będziesz strzelać. O strzelaniu mogę wiele napisać, bo strzelam często... gafy. Jestem Mistrzem Spontanicznej Gafy. Ale o tym nie opowiem. ;)

    Wrócę tu. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja Droga A.:)
    Jak wiesz, jedziemy na tym samym wózku. Akcje z pinami, kod-pinami mam co jakis czas, kiedy to muszę aktywowac kartę bankową. Wtedy to zaczyna się jazda bez trzymanki. Mój mąż tylko wznosi wzrok ku górze myśląc zapewne- jak mogłem się ożenic z taką ..no..mało kumatą kobietą.
    A co do zapominania to najbardziej mnie wkurza ,ze zapominam słowa. Mam nawet listę takich ,co to doprowadziły mnie do białej gorączki. Przeciez je znam , mam na koncu języka a nie mogę sobie przpomniec.Dwie pierwsze pozycje z tej listy to hiacynt i teleskop.
    Mówiąc krótko, nie jest dobrze... trzeba zacząć coś brać...

    OdpowiedzUsuń
  7. Anullo,
    Dodam krótko: ulzyło mi;)
    Rozumiem, że teraz masz w planach zawrzeć pakt o milczeniu, z dzieciarnią - przeciwko R. hi, hi;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sabbath,

    ooo, myślę, że wiele z nas ma nie tylko alzheimerowe przygody, ale i opowieści o gafach, ale cóż, nie każdy jest Mistrzynią, więc szacun! ;D

    Pozdrawiam i do zobaczenia, będzie mi miło :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja droga B.,

    a to mnie zadziwiłaś z tym teleskopem, zwłaszcza motyw, he he, teleskopu, nieraz do nas powraca! ;D

    Myślisz, że trzeba coś brać? A może czas na krzyżówki????

    OdpowiedzUsuń
  10. Justyno,

    a kto jest R?

    Żarcik oczywiście, oczywiście pamiętam tego pana! Jakże mogłabym o Nim zapomnieć... Milczenia też nie może być, bo sprawa została nagłośniona. Zarówno mojej sklerozy, jak i wizyty koleżanek ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Anullo - ja mam tyle kont mailowych, profili tu i tam, kart na szczęście nie, ale przecież jeszcze telefon... i jeszcze telefon... i jeszcze niewiadomoco, że czasem się zastanawiam czy mój numer buta też powinien być czetro-, sześcio-,czy iluśtam cyfrowy.
    Strzelać nie ma sensu :D.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kuro kochana,

    z tymi kontami mailowymi też masakra, w większości, jak chcesz korzystać, należy się rejestrować, kolejny login zapamiętać... A nie daj Boże telefon się "zatnie", a tam tyle numerów! Jedyny, jaki znam na pamięć, to numer mój i numer R, ale reszta?????

    OdpowiedzUsuń