Nic nie dzieje się przypadkiem. I myślę, że ta gula w gardle, że bolące mięśnie nie przyszły ot, tak znikąd. To stres, w najczystszej postaci. To tydzień zepsutego samochodu, nowego odkurzacza... To remont mieszkania, czyli opróżnienie do czysta rzeczy z trzech pokoi i łazienek. To myśli, gdzie ja to wszystko upchnę? To myślenie o jutrzejszym już wyjeździe, czyli spakowanie pięciu osób na dwa tygodnie...
Za dwa tygodnie, opalona [umiarkowanie, oczywiście, blokery maksymalne spakowane], wypoczęta i zadowolona, ze śmiechem będę wspominać moje rozterki i czarne myśli. Będzie czekać na nas cała paleta świeżych barw na ścianach, od żółto-błękitnych łazienek, błękitu pokoju Chłopców, poprzez naszą czekoladową sypialnię po ... bakłażanowy pokój Młodej.
Będzie pięknie :)
Anullo - odpoczywaj, nie myśl o żadnych problemach, żyj chwilą! Ściskam Cię serdecznie i ciepło, życzę słoneczka przez najbliższe dwa tygodnie i zaczynam czekać na Twój wpis o wrażeniach z nowych kolorów w domu (ale przerwa będzie, ech...).
OdpowiedzUsuńKuraD
Kuro kochana,
OdpowiedzUsuńdziękuję za te wszystkie serdeczności :)
Sama nie mogę doczekać się, jak to wszystko wyjdzie, zwłaszcza bakłażan Młodej, czy schizy nie dostanie?????
A te dwa tygodnie szybko miną, zobaczysz!
Ucałowania :))))
Policz do dziesięciu i zacznij się pakować. Potem już tylko zresetować się i...wakcje!!! Kolorowych wakacji życzę :)
OdpowiedzUsuńP.S. Będę tęsknić :)
Beatto droga,
OdpowiedzUsuńtrochę mi się zeszło z tym liczeniem [coś opornie wzięłam się za to], ale udało się!
Resecik może jutro, bo dziś już aspirynę zażyłam ;)
Ściskam serdecznie, wzruszona.....
Się dzieje się jak widzę :) baw się dobrze i odpocznij :) a na ból mięśni najlepszy jest ruch :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mała Mi,
OdpowiedzUsuńsię działo i się dzieje, nie mogę jakoś wrócić do rzeczywistości... A dolegliwości minęły po kilku dniach :)))