środa, 5 maja 2010

Seraphine

To nadal ja, Anulla, choć bez kwiatowego tła. A zmiany są specjalnie, by pokazać, co mnie wczoraj zauroczyło. Z Osobistym obejrzeliśmy wieczorem francuski film, "Seraphine" laureata 7 Cezarów, w tym za najlepszy film. 

Wilhelm Uhde, kolekcjoner niemieckiego pochodzenia, jeden z pierwszych nabywców dzieł Picassa i Braque'a, odkrywca "Celnika" Roussseau, odkrywa podczas pobytu na francuskiej wsi niezwykłe dzieła. Ich autorką okazuje się jego... pomoc domowa, prosta, niezgrabna, zaniedbana kobiecina. Obrazy wzbudzają jego ogromne zainteresowanie, udaje mu się też zainteresować innych kolekcjonerów. Niestety, wybucha I wojna światowa, Uhde musi uciekać z Francji, traci kontakt z Seraphine na kilka lat. Ich losy znów się splatają około 1927 roku, gdy Uhde [po powrocie do Francji] natrafia na wzmiankę o Seraphine i wystawie między innymi jej obrazów w jej rodzinnym mieście. Jest oszołomiony - przed ich "rozstaniem" malowała niewielkie obrazki, teraz widzi monumentalne dzieła, wyrafinowane w formie...

Nie opowiadam więcej. Pokażę tylko kilka obrazów, pięknych i niesamowitych, na których widać zauroczenie przyrodą, kwiatami, drzewami...


Oto jej artystyczna "wizytówka"



Ten obraz stał się moim ulubionym...



Ten zaś ma coś niepokojącego w sobie....


Wie, wiem, powtarzają się niektóre....

4 komentarze:

  1. faktycznie zmiany u Ciebie - wielkie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaiste! Ale musiałam, kwiaty na kwiatach? Oczopląs ;))))

    OdpowiedzUsuń
  3. No to chyba się zbiorę i obejrzę. Już dawno się nakręciłam na ten film i chyba najwyższy czas :)

    Ja dzisiaj też kwiaty i kwiaty. I maluję i maluję. Jak dobrze, że człowieka tak czasem weźmie.

    OdpowiedzUsuń
  4. A wiesz, że ten film mi przypomniał, że miałam obejrzeć "Mój NIkifor" i w swej sklerozie nigdy go nie obejrzałam?

    Kwiaty ubóstwiam, w każdej postaci, ostatnio u rodziców jak szalona fotografowałam prawie każdy kwiatek na wiśni, brzoskwini czy śliwie...

    OdpowiedzUsuń