Przepiękny, słoneczny dzień z przepięknym, błękitnym niebem. Bez chmur i bez samolotów... Dziwnie się czułam siedząc na tarasie, patrząc w puste niebo, bez samolotów mknących w różne części świata.
Za to las cały w zawilcach...
PRZYPADKI PEWNEJ CZTERDZIESTOLATKI
a my byliśmy na dmuchaniu baniek mydlanych; dla niektórych były to bańki, dla niektórych alegoria życia
OdpowiedzUsuńAniu, coś w tym jest... Że jesteśmy tu na chwilę, znikamy na wieczność...
OdpowiedzUsuńA ja nawet nie zwróciłam uwagi na brak samolotów :) nie planowałam lotu więc mnie to obeszło... :) a dzień był taki piękny..
OdpowiedzUsuńZauważyłam, bo uwielbiam siedzieć i wgapiać się w niebo, patrzeć na chmury, przelatujące samoloty...
OdpowiedzUsuńMoja Droga A.:)
OdpowiedzUsuńCzy pamietasz jak całkiem niedawno, na blogu, rozmawiałyśmy o lataniu własnie???
Hmm....
A tak w ogóle to dziękuję Ci za ten las:)
Moja droga B.,
OdpowiedzUsuńpamiętam, pamiętam......
A co do lasu, mam jeszcze trochę fotek ;)