czwartek, 15 kwietnia 2010

Gdy myślę o ostatnich dniach, wciąż się zadaję sobie pytania. Dlaczego świat nie stanął w miejscu? Czemu dookoła wiosna w całej okazałości? Dlaczego się śmieję? Dlaczego spędziłam dziś dwie godziny oglądając głupie buty?

Jako absolwentka psychologii wiem, że przechodzę przez pięć faz smutku, żałoby, rozstania... Jako zwykły człowiek nie wiem, wciąż się zastanawiam, w której fazie jestem... Jako matka jestem na pewno w "fazie domowej", obowiązki wydobywają mnie z tego stuporu, gdy czytam poranne gazety, czytam informacje w internecie. Jako kobieta... poszłam dziś na pedicure.

Ale myślami najczęściej i tak jestem gdzie indziej...


8 komentarzy:

  1. mi się właśnie tak wydaje, że zawsze jesteśmy w kilku fazach jednocześnie, istniejemy na kilku płaszczyznach; może to właśnie pozwala nam nie zwariować, nie poddawać się, szukać "okien", gdy zamykają się jakieś "drzwi"

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu,

    tak, masz rację, wiele czasu minie, wiele myśli przemknie przez nasze głowy, wiele emocji się "zakotłuje", nim przejdziemy do tej ostatniej - akceptacji...

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja Droga A.
    Nasze mysli jak zwykle idą jednym torem.Ten sam zamęt w głowie i w sercu...
    I jeszcze kawałek z Brymasa, specjalnie dla Ciebie:)
    "Bezruch, cwiczenie dla porzuconych,
    Zeby czymkolwiek obrosło serce."

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja droga B.,

    tak to jest z "duchowymi bliźniaczkami" ;))

    Myślę, że takie chwilowe zatrzymanie było dobre i miało sens, nawet jeśli trwało krótko. Ale skłoniło większość do refleksji, może do przewartościowania własnego życia? Do zmiany priorytetów?

    OdpowiedzUsuń
  5. Bogu oddaj to co boskie. Sama idź na pedicure. Jesteś człowiekiem, żeby nie powiedzieć tylko. Nie trzeba wstrzymywać się od potrzeby dnia codziennego. Przecież żyjesz.
    Filozoficznie oddzielając duszę od ciała, może żyć w zgodzie i z jednym i z drugim.... chociaż nie... zagalopowałam się.
    Jestem nie dość mądra na to :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moto,

    na pedikiurze byłam, a jakże :) Po kwasach i parafinie moja "chłopska stopa" jak marzenie! Tylko czerwieni na palcach brak, bo ... muszę "obserwować" pokiereszowane paznokcie, cokolwiek to znaczy - prawdopodobnie "pokłosie" moich szaleństw, he he, na nartach...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja, Aniu - przewrażliwiona istota - wyłączam po prostu radio, zamykam laptopa i wychodzę na spacer. Patrzę na świat, wystawiam twarz do słońca i odpływam w niemyślenie. To bardzo trudne, ale się udaje. Podczas pedikuiru też powinno działać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach, takoż uczyniłam, były i lody, był i spacer, laptop zamknięty na cztery spusty :))))

    OdpowiedzUsuń