środa, 3 marca 2010

porządkujemy

Kocham książki. Uwielbiam spędzać czas na czytaniu. Bez książek (i czekolady) moje życie nie miałoby sensu... Ok, dobra, przesadziłam, jest jeszcze całe mnóstwo rzeczy niezbędnych mi do życia. 

Jako że w życiu nic nie dzieje się przypadkiem, wczoraj wpadł mi w oko artykuł Zyty Rudzkiej z najnowszej Pani: "Wiosenna segregacja odpadów", czyli rzecz o psychologii uczuciowego recyklingu. Rzecz [w wielkim skrócie] o tym, jak  wielki wpływ może mieć uporządkowanie zbędnych przedmiotów, pozbywanie się niepotrzebnych rachunków, gazet itp na uporządkowanie chaosu w naszym życiu. Zdiagnozowałam  to u siebie, wciąż nie mogę się rozstać z pewnymi rzeczami, tak naprawdę i obiektywnie niepotrzebnymi. Ale jak wiecie, powoli  z tym walczę. I powinnam tego się trzymać, gdyż na przykład "Michael Formica, amerykański psychoterapeuta, podkreśla silny związek wyglądu otoczenia ze stanem umysłu. Zagracone wnętrze już samo w sobie jest źródłem stresu. Sprzyja brakowi koncentracji, chaosowi i wewnętrznemu rozbiciu". 

Ha, nihil novi sub sole, Chińczycy ze swoim feng shui wiedzą o tym od niepamiętnych czasów. Ale, ale według naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego, zespół Diogenesa [sic!], czyli niekontrolowane zbieractwo i chomikowanie, powinno się leczyć. Hmmm... Wydaje mi się tu nieco naciągane, użycie zespołu Diogenesa w tym kontekście, bo przecież w parze z tym zaburzeniem osobowości idzie również skrajne zaniedbywanie higieny osobistej,a także w najbliższym otoczeniu...

A co mają do tego książki? Otóż wczoraj znalazłam również portal, taką wirtualną biblioteczkę, która pozwoli mi uporządkować książki, te przeczytane [bo ja szybko zapominam...], te czytane aktualnie i te, które chcę przeczytać. Przynajmniej tyle na początek.

Szaleństwo? A czyż Umberto Eco nie napisał książki "Szaleństwo katalogowania"? Którą oczywiście też chcę przeczytać. Tylko cholera nie wiem kiedy...

6 komentarzy:

  1. Moja Droga A.:)
    Kocham ksiązki i czekoladę, do reszty się nie przyznaję.A ,ze niby zespół Diogenesa????Osz, ci Amerykanie, znów przesadzili. No ale co się im dziwisz, nie mają co robic to porządnych ludzi się czepiają.Niech spadają na pustynię.
    Moze spotkają tam Van????

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie, niech spotkają Van. I całą resztę. Z tą ich całą lodziarnią ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak , zwłaszcza tych , od lodów. Tych , no jak im tam..tych smakoszy czy abnegatów kulinarnych???

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak wiemy doskonale, to smakosze, ale w pewnych kwestiach to absolutni abnegaci!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale jak ich nie kochac???

    Ja tak lubię jeść:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Bello, nie odpiszę, bo się turlam po podłodze ze śmiechu!!!!!

    OdpowiedzUsuń