wtorek, 23 marca 2010

....jakoś...

Jakoś powoli wszystko się klaruje. Nadal w domu "szpitalik polowy", ale kaszel/katar coraz mniejszy [w gorszym stanie natomiast R...]. Ale gorszy stan jego zdrowia to moja lepsza pozycja ... do wyjścia [wybacz, R., mą wredotę!]. Jadę dziś na SGH na wykład, sama, bez Młodej, ale zabieram za to dziecko Matki z Klubu Matek Miejskich. Dzieci będą słuchać, czy warto powierzać pieniądze bankom? A dorośli - jak kształtować u dzieci racjonalne podejście do pieniądza. Hmmm... Arcyciekawe. Na przykładzie swych latorośli widzę już, jakie mają podejście. Młody zbiera skrzętnie każdą złotówkę, zbiera, zbiera i na przykład "stać" go na większy zestaw Lego. Natomiast Młoda "rozpirzy" wszystko w try miga, nie wiadomo kiedy i nie wiadomo na co...

I wygląda na to, że na jutrzejsze warsztaty też dotrę. Niestety, Wrocław odpada. Bez sensu. Młoda osłabiona, bez treningów. Ale nic to. Tak to bywa z planowaniem.

Właśnie, a propos planowania. Jestem w szoku - koniec marca, a ja już mam zabukowane 2 tygodnie wakacji! Trochę to wymusiła sytuacja - tam, gdzie jeździmy, niestety zawsze jest pełno chętnych. A że z właścicielką nie jedno piwko wypiłam, więc... I tak mieliśmy zamiar tam jechać, więc ok. Ale ja tak nie lubię. Od kilku lat "załatwiam" wakacje w czerwcu albo w ... trakcie wakacji. Praca R. nie pozwala też na jakieś dokładne "samookreślenie się". Ile razy dzwoniąc do różnych miejsc rozmówcy wirtualnie pukają się w czoło, mówiąc "Paaaaani, u mnie tu już wszystko od stycznia porezerwowane !!!". Mimo wszystko zawsze udaje mi się coś trafić. A w tym roku... Już wiem, co, gdzie i kiedy...  Hmmm... Nadal jestem w szoku....


11 komentarzy:

  1. Wczasy... miły temat ;) my jesteśmy na etapie rozmyślania czy planujemy czy lasta weźmiemy w ostatniej chwili :)

    A dokąd jedziecie? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. w zeszłym roku nie mogłam jakoś nie wiem czemu załatwić sobie lokum nad morzem, więc... na 4 dni przed urlopem=wyjazdem kupiliśmy przyczepę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mała Mi,
    jak co roku - kierunek Dębki i całkiem, całkiem "fajne miejsce".... :)

    Ale w zeszłe wakacje zrobiliśmy też dwa wypady 3/4 czterodniowe "w Polskę" i też było super!

    OdpowiedzUsuń
  4. Anno,

    i to pewnie był strzał w dziesiątkę, nie? Jesteście niezależni, dach zawsze nad głową, pozostaje tylko wybór miejsca, w Polsce i poza granicami... Moi znajomi korzystają na przykład z "Vacances soleil" i są zachwyceni!

    OdpowiedzUsuń
  5. dokładnie! bardzo polecam ten rodzaj wypoczynku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja Droga A.:)
    Ale narzuciłaś tempo!!! Wakacje- już????
    U nas niektórzy jeszcze w zimie siedzą a Ty..
    Dobra , sprężam się. Via Dębki...
    Kawa w połowie drogi??? Naleśnikarnia???

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam, ale jakimś cudem sama usunęłam swój komentarz....blondynka jedna...tempo zawrotne, ale i czas najwyższy pomyśleć o swoich wakacjach...

    OdpowiedzUsuń
  9. Justyno,

    spokojnie, nienerwowo, tu prawie same blondynki! ;) [w tym i ja!]

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja droga B.,

    a więc:
    - naleśnikarnia
    - wściekły/dziki? kurczak
    - kawka na rogu
    - rybka na końcu

    a w tzw międzyczasie....

    OdpowiedzUsuń
  11. A w międzyczasie lans na plaży?????
    He, he , he już się cieszę:)))

    OdpowiedzUsuń