poniedziałek, 25 stycznia 2010

Miałam dziś leżeć. Nie wstawać. Odleżeć, przeleżeć dzień cały w łóżeczku, po prostu normalnie chorować. Nic z tego. Dostałam amoku. W kuchni sajgon. Jakim cudem? Przecież wczoraj odkurzałam, bo rozstawaliśmy się z choinką. Więc odkurzyłam mieszkanie. Poszłam na bazarek, zrobiłam zakupy, ugotowałam gulasz. Po co???? R w terenie, wraca wieczorem późnym, dzieci jedzą obiad w szkole. A mi dobrze by zrobiło, gdybym mniej jadła...

Powiem więcej - zrobiłam porządek na swoim starym biurku, w biurku i pod biurkiem. Było to nieuniknione, zwłaszcza po tym, jak wczoraj, po roku poszukiwań WSZĘDZIE I  W PRAWIE KAŻDYM zakątku i zakamarku, zupełnie przez przypadek odnalazłam tamże [czyli w biurku] 9 sezon "Przyjaciół"... I DVD z "Francuskim pocałunkiem" z Meg Ryan i Kevinem Klinem...

W planie oczywiście mam dalsze porządki! Ach, ile rzeczy może się odnajdzie????



PS A wieczorem piekłam ciasto... A wyzdrowieję dopiero na wiosnę....

2 komentarze:

  1. Moja Droga A.
    To ty nie wiesz ,ze Matka , to jest takie urządzenie, co się nie moze popsuc???? Pochorujesz sobie w przyszłym wcieleniu., jesli rzecz jasna , nie będziesz znow Matką.Póki co, Matki Wszystkich Krajów Łączcie się:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja droga B.,

    tak już przy drugim dziecku zaczęłam podejrzewać, ale narodziny trzeciego tylko mnie w tym utwierdziły! :)

    OdpowiedzUsuń