Poniedziałkowa klasyka. Pobudka o świcie - Młoda jedzie dziś na wycieczkę. Generalnie luzik, bo została wczoraj "oprasowana" i spakowana. Niestety, Młoda budzi się w złym humorze. Awantura o spodnie ["Czarne??? Brzydkie!!!"] i "Czemu mam się ubierać na cebulkę????". Q..mać... Grzebie się. "Nie mam gumki do włosów!!". Na szczęście ma już skarpetki, dwie, do pary, bo zwykle rano to dodatkowe 5 minut. Wybiegamy spóźnieni, R podrzuca nas do metra. Gdy dostaje plecak do niesienia, przestaje wreszcie narzekać. Na dworcu już się tuli. O matko, jak tu być matką nastolatki.....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz