piątek, 9 października 2009

Moja droga B.,

ze skruchą przyznaję, że nie zadbałam wczoraj wieczorem o siebie... Powiem więcej, nawet lampka białego  wina mi nie pomogła... A wszystko to przez porządki! A te porządki może przez to, że R wyjechał i nie miałam się na kim wyżyć? ;) [jak to ze zołzami bywa].

Najpierw zabrałam się za pudła z książkami z mieszkania matki R. Setki, setki książek, i te o sztuce, literatura klasyczna, science-fiction... Tak naprawdę do końca życia nie muszę korzystać z bibliotek, tyle tego jest... To było po południu. A wieczorem - przegląd prasy, ciekawe artykuły na bok, reszta "ad kosz". Wzięłam starą Panią [hi, hi, zabrzmiało! :)], przeglądam, przeglądam, a tu uwagę mą przykuło jedno nazwisko. No nie... Nie wytrzymałam, zgooglowałam i to rzeczywiście był on. Jak się okazało, postać medialna. Ale ja nie o tym, ale Ty wiesz, moja droga B., że ja zawsze "na okrągło". Bo chodzi o wspomnienia. Od razu przypomniał mi się obóz harcerski w W., kąpiele w W., zimnej jak cholera, ale kto by się tym przejmował w wieku 16stu lat??? I ogniska. I nocne warty.

I sama wiesz, moja droga B, jak się skończył mój wczorajszy wieczór? Z pamiętnikami... :) Doprawdy, nie wiem, kiedy się wyśpię...

2 komentarze:

  1. Moja droga A. wyspisz się na emeryturze. A te twoje pamietniki to cenna sprawa. Moje nie są az tak ciekawe, dawno do nich nie zaglądałam zresztą.Ale cóz ja nie mam pretekstu , he he..

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja droga B.,

    jak widzisz po moim przykładzie, nigdy nie wiadomo, kiedy znajdzie się pretekst. Hmmm... ten mój okazał się nawet niczego sobie.... ;)

    A co do pamiętników, nieraz za głowę się łapię, co za egzaltowana pannica ze mnie była...

    OdpowiedzUsuń