piątek, 18 września 2009

Jakie to szczęście [i ulga dla otoczenia!], że już za mną Dzień Małego Biednego Misia!

Mój nastrój zaczął się zmieniać jak wczorajsza już pogoda: rozchmurzyłam się, uśmiechnęłam i postanowiłam działać. Postanowiłam nie oglądać się na innych i czekać, aż ktoś wymyśli, pomyśli, zobaczy...

Jak wpływać na innych? Jak spowodować, aby ludzie zaczęli współpracować? W tej chwili myślę w skali mikro, o rodzicach w klasie Młodej, garstka ludzi, a mocno podzielona. Mamy wyznaczone zadanie w związku ze świętem szkoły... Jak zmotywować ludzi do działania? Jaką metodę wybrać? Perswazja? Manipulacja? A może mediacje?

 Więc w ramach wywierania wpływu wysłałam wieczorem maile z podsumowaniem i listą rzeczy do zrobienia. Czekam. A w międzyczasie będę podczytywać "Dochodząc do TAK" i "Odchodząc od NIE". Jak manipulować, to profesjonalnie, nie? ;)


2 komentarze:

  1. Spieszę by "Cię " skomentowac przed weekendem, moja droga A.Wiesz jak to z ludzmi bywa...na jednych zadziała perswazja , na innych manipulacja ( wszyscy mowią beee ale co zrobic , jak czasami tylko tak się da) A jeszcze inni poddadzą się tylko mediacji. Mnie na przykład wystarczy tylko poprosic....A tak na marginesie dostałam zaproszenie na ciekawe warsztaty z terapii motywującej, moze się obie wybierzemy???? Bo to cholercia wazny problem , ten brak chcenia. Pozdro na weekend:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja droga B.,

    jadę z Tobą! Nawet nie pytam, kiedy i gdzie! Widzisz, zrobiłam ten pierwszy krok: chcę! Reszta... Zobaczymy .... :)

    OdpowiedzUsuń