poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Ogarnij się!

"Ogarnij się!" było jednym z popularniejszych wyrażeń podczas naszych tegorocznych wakacji. Tę metodę delikatnej perswazji próbowała przećwiczyć Młoda na braciach, gdy na przykład wszczynali dziką awanturę, połączoną z krzykami i rękoczynami lub też Najmłodszy usiłować coś wysępić. Potem powiedzenie poszło dalej w świat i oberwało się Młodej rykoszetem: w ten sposób usiłowaliśmy zmobilizować Młodą, by około 11stej wreszcie wstała i się ogarnęła, bo chcemy wyjść na plażę. 

Teraz mówię sobie ja: "Ogarnij się!". Dość wylegiwania się, lenistwa, zaległości. Odkładania na później. Plan A jest prosty: pobudka 7 rano [od września będzie jeszcze wcześniej], KAWA, rower, pół godziny włoskiego, przygotowuję obiad. A potem się zobaczy. Porządki w szafach, książkach i...głowie. 

PS. Oczywiście, że posiadam Plan B! Przewidując pewne niedogodności [na przykład to, że jestem typologiczną Sową], przewiduję dziś więcej czasu na KAWĘ......


8 komentarzy:

  1. Piękny plan. Ja też wstaję o 7.00. Tyle, że do 9.00 czas przecieka mi przez palce:) Może by tak też się ogarnąć?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Grunt, to dobry plan, jak mawiał Egon Olsen :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czarny(w)Pieprzu,
    myślę, że czas nie przecieka Ci przez palce - Ty po prostu w ten sposób się ogarniasz! ;

    OdpowiedzUsuń
  4. Desperate Househusband,
    ha, ha, u mnie faktycznie jak w "Gangu Olsena", genialne plany, realizacja - różna.... ;) Jakie szczęście, że mam ten plan B: ciężko mi się wstaje o tej porze..............

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie tu u Ciebie!
    Jesteś moim guru - mama trójeczki! Marzę o trójce dzieci, na razie pracuję nad drugim ;)
    Również sowa dodaje do obs ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moaa,
    dziękuję serdecznie za miłe słowa! :)
    Pracuj, pracuj, trzymam kciuki! Choć nie ukrywam - z trójką bywa niezła jazda, zwłaszcza teraz, gdy są starsze.....

    OdpowiedzUsuń
  7. No tak mówią, że małe dzieci... Mnie jednak kręci ten harmider w domu, choć zdaję sobie sprawę, że nie jest łatwo... Mam na szczęscie w domu, dobrą pomocną połowę, damy jakoś radę jeśli będzie nam dane mieć 3 :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moaa,
    ta druga [współpracująca ;)] połowa to wyjątkowe szczęście! Nie ma to jak pomocna dłoń, nawet w takich zwykłych, domowych czynnościach. Wtedy nawet banda trojga nie straszna ;))))

    OdpowiedzUsuń