Zapewne wasz stosunek do kina polskiego jest, szczerze mówiąc, ambiwalentny. Bo już "Rejs "odkrył "całą, nagą prawdę o polskim filmie typu: "A w filmie polskim, proszę pana, to jest tak: nuda... Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. Taka, proszę pana... Dialogi niedobre... Bardzo niedobre dialogi są. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje."
A ja wczoraj wraz z Osobistym Narzeczonym obejrzałam "Dom zły" Wojciecha Smarzowskiego [reżysera "Wesela"], który właśnie ukazał się na DVD i BlueRay. I po prostu wbiło nas w kanapy. Film klimatyczny, mroczny, trzymający w napięciu do końca, w dodatku muzyka potęgująca nastrój. Na początku skojarzenie z "Fargo" braci Cohen [zimowa sceneria, ciężarna policjantka], ale to raczej - tak myślę - oko puszczone do widza, ot, taki smaczek. A poza tym beznadzieja polskiej wsi czasów Peerelu, wóda lejąca się strumieniami, przekręty w na lewo i prawo... "Prawda? Nie ma takiej..."
Czy ostatnia scena też Wam się skojarzyła z chocholim tańcem z "Wesela"?
I powiem tylko po cichutko, że film ten o niebo lepszy jest od "Rewersu", który mnie jakoś nie powalił na kolana. Ale to oczywiście moja subiektywna opinia...
Nie lubię kina polskiego. A tego filmu tym bardziej nie chcę ogldać z okazji tego jak potrafi dobić :)
OdpowiedzUsuńOstatnio polski film jaki widziałam to "Enen". Ten polecam :)
Oj, potrafi dobić, potrafi...
OdpowiedzUsuń"Enen" widziałam, bardzo mi podobał, zwłaszcza rola Szyca, taka.... nieszycowa ;)
A niesamowity moment był na końcu filmu [jak dla mnie]: Szyc wraca do domu, widzi sielski obrazek, żona gra, a NN trzyma na kolanach dziecko. I wyraz oczu NN: szaleniec, morderca czy niewinny, chory człowiek?
cd: I myślisz: O matko, co może się wydarzyć teraz???
OdpowiedzUsuńAle film już się kończy... Tu takie niedopowiedzenie było idealne.
no to chyba muszę dorwać gdzieś ten film i obejrzeć, w zasadzie - jeden i drugi
OdpowiedzUsuńAnno,
OdpowiedzUsuńbyle nie te dwa na raz, lepiej je dawkować...
A ja nie jestem w stanie powiedzieć co wolę: "Rewers" czy "Dom Zły". Z pewnością ten pierwszy przypomina mi albo klasyczne kino europejskie albo po prostu Almodovara, którego ubóstwiam:)A ten drugi właśnie powala, tylko czy nie za bardzo???
OdpowiedzUsuń