piątek, 30 kwietnia 2010

Wieczór. Uwielbiam tę porę. Cisza. Spokój. Dziś cisza wyjątkowa, bo zasnęli już prawie wszyscy, oprócz mnie. R padł skonany trzydniowymi rozjazdami, a Młodzi skonani gorącym dniem, graniem na świeżym powietrzu... Mnie też zmęczył dzisiejszy dzień, zwłaszcza kolejki WSZĘDZIE i po WSZYSTKO. Plus koszmarne korki i czas spędzony w nagrzanych autobusach... 

Ale wszystko wynagradza odpoczynek na tarasie, lody czekoladowe od Grycana, samoloty na niebie... 

A wczoraj się skontrolowałam, u ortopedy. Ruchy wg pana doktora prawidłowe [ruchy kolana oczywiście], wszystko jest w porządku, jedyne, do czego ma zastrzeżenia, to.... waga. Ha, wiedziałam, że to powie! Wiadomo, że kilogramy obciążają stawy, itepe, itede. Poza tym rower jak najbardziej, basen również, ale nie pływanie żabką. Wprawiło mnie to w lekką konsternację, bo żabka jest jedynym stylem, dzięki któremu utrzymuję się na powierzchni wody, nie licząc leżakowania na plecach. No, ale nic, zrobiłam mądrą minę świetnej pływaczki.

Gdy opowiedziałam o tym R., ten przypomniał mi jeszcze [szyderca jeden], że posiadam wśród swych talentów zastyganie w wodzie w pozycji "kwiat lotosu". Niestety, joga również niewskazana....

6 komentarzy:

  1. Moja droga A.:)
    Niezwykła radość mnie ogarnęła w związku z Twoim powrotem na łono"sportowców", głównie kolarzy i pływaków zawodowych. Tylko jogini nie będą zachwyceni diagnozą lekarską. A tak swoją drogą, to lekarz ów, nie wykazał się dobrym wychowaniem. Że niby waga mu się nie podoba??Też coś ! A o wiek tez Cię pytał???
    Zgroza!!!! Impertynent!
    Doprawdy nie ma dla niego zadnego wytłumaczenia.

    Pozdrawiam Cię więc sobotnio , czekam na Twoj sygnał i leśne głupki.
    Przybywaj!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja droga B.,

    Lekarz ów w miarę miło się zachował, bo o wiek już nie zapytał, ale o konkretną wagę, owszem...

    Myślisz, że jogini nie są zachwyceni diagnozą lekarką? Być może tak, bo nie będą mieli szansy ujrzenia asan w mym wykonaniu!!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anullo - toż to u Ciebie jak i u mnie: pływać - tak, żabką - nie. Ostatnia rehabilitacja pomogła mi chyba tylko dlatego, że chodziłam na nią codziennie po pół godziny w jedną stronę.
    U mnie z waga wręcz przeciwnie.
    Ale ten basen to ja też muszę w końcu odwiedzić...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kuro Domestico,

    Widzę, że pozostaje nam jedynie ten kwiat lotosu... ;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Toż leżakowanie na plecach bardzo jest przyjemne. I medytować można wpatrując się w bezmiar sufitu;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No właśnie, i to w dodatku USPRAWIEDLIWIONE leniuchowanie :)))

    OdpowiedzUsuń