wtorek, 23 marca 2010

TV or not TV?

Od ponad dwóch lat nie mamy telewizora. To znaczy był i się popsuł. I tak sobie stało, pudełko, udawało, że działa. Mój ojciec co i rusz się dopytywał, kiedy kupimy, przecież nie wiemy, co się w świecie dzieje! W końcu R. postanowił: kupujemy! Oczywiście zakup poprzedziła dogłębna analiza rynku,  poczyniona oczywiście przez R. A mi już w pewnym momencie było wszystko jedno, czy plazma, czy LCD, skoro i tak za każdym razem R. powtarzał, że pewnie za chwilę wejdzie nowy, lepszy model... To co ja mam się stresować i na cokolwiek nastawiać?

Telewizor został zakupiony. Ale mój ojciec teraz się dopytuje, kiedy do kabla się podłączymy, coś zaczniemy w nim oglądać, no bo przecież tyle się w świecie dzieje, a my nie wiemy, co. 

Ooooo, do kabla to my się tak szybko nie podłączymy! Po pierwsze: walka o pilota i to w piątkę! Po drugie: co oglądać? Sport, seriale, a może Hannah Montana? Czasem tylko jak sobie przeglądam program, wzdycham cichutko: oooo, piąty sezon Gotowych na wszystko... oooo, kolejny sezon Dr House'a....

Bo w sumie nauczyliśmy się żyć bez tv. Seriale? Proszę bardzo, na plejada.pl, onecie czy też po prostu na DVD. Filmy dokumentalne? Na stronie tv.pl i to większości za darmo. 
 
Za to wreszcie możemy oglądać filmy na dużym ekranie, nastawić na maksa bezprzewodowe słuchawki, bez obawy, że obudzimy dzieci czy sąsiadów.  A wiadomości zawsze mogę przejrzeć w internecie czy przeczytać w gazecie...

Ten przydługi wstęp był w sumie po to, by wspomnieć o wywiadzie, jaki obejrzałam właśnie na onet.pl VOD. To rozmowa ... o matko, Magdy Mołek [sorry, ale....] z Katarzyną Montgomery, byłą naczelną Vivy!, a wcześniej dziennikarką Gazety Wyborczej. Dawno, dawno temu oglądałam sesję z jej nowego domu,  malutkiego, niewielkiego, ale cieszyła się z niego niesamowicie. Całkiem niedawno dowiedziałam się, że ta pełna radości kobieta spędziła kilka miesięcy w szpitalu, sparaliżowana, prawdopodobnie zakażona jakimś wirusem po wyprawie do Sierra Leone [notabene pojechała tam wraz z Małgorzatą Foremniak, ówczesną Ambasadorką Dobrej Woli UNICEF]. Po długiej i ciężkiej rehabilitacji stanęła na nogi - choć chyba nadal o kulach. 
 
Cały wywiad możecie sobie obejrzeć tu: http://vod.onet.pl/w-roli-glownej,w-roli-glownej-katarzyna-montgomery,1901,6,3922,odcinek.html, a ja jeszcze tylko wspomnę o jednej rzeczy, która mi utkwiła w głowie. To, co było dla niej szokiem, to fakt, że w momencie gdy musiała poruszać się na wózku, stała się ... niewidzialna dla mężczyzn. Przyzwyczajona do flirtu, uśmiechów, męskich spojrzeń, musiała nagle stanąć wobec ich obojętności. Myślę sobie, że ją rozumiem, bo my kobiety, potrzebujemy tego. Choć byśmy nie wiem jak mocno temu zaprzeczały...

8 komentarzy:

  1. no ja też długo nie miałam tv, ale zakupiłam w końcu ... dla bajek, ale teraz, no różnie to bywa

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, mnie jednak cały czas korci, rozważam za i przeciw, bo bajki, bo edukacja... Jak znam siebie, sporo wody upłynie, zanim się zdecyduję - bo u mnie od myśli do decyzji dłuuuuuga droga...

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja Droga A.:)
    Nasz odbiornik telewizyjny ma się dobrze, choć oficjalna wersja dla H. jest nieco inna.Dzięki temu od jakiegoś czasu ogląda tylko Swinkę Peppę w necie.A ja wieczorkiem , jak jeszcze mam odrobinę czegokolwiek , tzn. siły , chęci, energii, czasu, wrzucam sobie cos miłego , niezobowiązującego, relaksującego. Żeby wiesz, zwoje odparowały...

    A co do K. Montgomery, to generalnie myślę,że coś w tym jest :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. anullko :) my mamy w domu TV, ale nie oglądamy, bo jeszcze mieszkają z nami rodzice Bardzo Mądrego Mężczyzny... i oblegają...
    Zgadzam się, tv mozna zastąpić...
    Jeśli chodzi o mężczyzn... to tak... potrzebujemy tego, ale oni także... nas potrzebują :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja droga B.,

    jak wiesz, ja też lubię wrzucić coś lekkiego, niestresującego [nie liczy się pochlipywanie w kluczowych momentach, bo to nie stres, lecz wzruszenie...].

    PS. Aaaa, w końcu kupiłam sobie "PS Kocham Cię", bo ileż razy można je wypożyczać???

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi,

    o tak, my ich potrzebujemy i oni nas również. W odpowiednich dawkach :) Często klniemy i pomstujemy na ich brak empatii, ale czymże byłby świat bez nich????

    OdpowiedzUsuń
  7. Najwspanialsze trzy miesiące naszego życia rodzinnego, dwa lata temu,upłynęły nam podczas generalnego remontu, bez salonu, bez telewizora i radia...nawet nie dotarło do nas info o zmianie czasu zimowego na letni;)
    Pierworodny prawie nie poszedł na przygotowanie do Komunii.... bo śmigaliśmy na rowerach za miastem...:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Justyno,

    Ale wszystko dobrze się skończyło, nieprawdaż? Rezultat sama widziałam :))) I Pierworodny też do Komunii został dopuszczony :)

    OdpowiedzUsuń