Wiosna. Wokół mnie coraz więcej oznak tej pięknej pory. Wczoraj umyłam taras [uhetałam się okrutnie, jak mawia Sid], a dziś wystawiłam krzesło i rozwinęłam markizę. Tu i ówdzie przeleci motylek, zabzzzzyczy mucha i czy na oknie pojawi się biedronka. Niestety, obudziły się i pająki... Uch, nienawidzę ich. Właśnie jeden taki przebiegł mi po moim kajecie... A teraz zwisa ze stołu... Zatłuc czy nie?????
Inne oznaki to takie, że Młodzi budzą się wcześniej, coraz wcześniej, i to zdecydowanie męska część, bo Młoda [jak jej mama w dzieciństwie, a nawet we wczesnej młodości...] śpi na maksa.
Czasem młodzież zachowuje szacunek dla śpiącej reszty społeczeństwa, czyli coś tam sobie po cichutku pisze, czyta, maluje, tworzy kolejną konstrukcję z lego czy zagra na kompie. A czasem wpada w SCHIZĘ. Jak Najmłodszy dziś.
6.10. Młody wstaje rześki i radosny jak skowronek.
- Mamo, to ja sobie wstanę i pogram chwilkę, ok?
Ja przez sen:
- Dooooobrze....
Za chwilę wpada jak burza i krzyczy [jest 6.20]:
- Taaatoooooo! Wstań! Musisz wstać i zainstalować mi grę, bo nie działa!!!!!!!!!!!!!
R., nieprzytomny, chory, zachrypiały:
- Nie, nie wstanę teraz, jest za wcześnie, poza tym instalowanie trwa bardzo długo. Zainstaluję Ci, jak wrócisz z przedszkola.
I rozpętało się piekło. Oszczędzę Wam szczegółów, w każdym bądź razie ze spania tego ranka nic już nie wyszło... Nic mu już się nie podobało. Nic. Kompletnie. Nie zje śniadania. Nie ubierze się. Nie pójdzie do przedszkola. W końcu wzięłam go na kolana, przytuliłam i wreszcie się uspokoił.
W miarę. Bo za chwilę rozpoczęła się AKCJA JAJKO.
- Pani prosiła o jajko na dziś!!!!! Żeby przynieść!!!!
- Dobrze, zaraz ci ugotuję, na twardo.
- Nie, ono nie ma być na twardo, nie pieczone!!! Z twardą skórką!!!!
Matko Boska... No nic, ugotowałam jajo, a nawet dwa, w razie, gdyby któreś miało pęknąć. Młody wziął je do ręki, obejrzał i zawyrokował:
- Jest dobre.
To tylko mały wstęp do dalszych rozważań o komunikacji. Ciąg dalszy nastąpi później, na razie pertraktuję z Młodą warunki wyjścia na spacer.
Komunikacja bywa trudna... a ta z dziećmi mnie przeraża... ;)
OdpowiedzUsuńDzielna jesteś :)
Moja Droga A.:)
OdpowiedzUsuńZ komunikacji z młodym pokoleniem dałabym sobie dzis pałę. Tyle...
Mała Mi,
OdpowiedzUsuńmasz rację, bywa trudna, bardzo trudna, zwłaszcza, gdy w grę wchodzą emocje, złość... Ech, jak trudno jest czasami się opanować!
Czy jestem dzielna? Myślę, że tak, na swój sposób. Jak inne matki, he he :)
Moja droga B.,
OdpowiedzUsuńW moim "dzienniczku" również odnalazłabyś podobne oceny... Ale myślę, że w "naszych kajetach" pełno jest innych, tych celujących! :)