czwartek, 11 marca 2010

Moja droga B.,

dziś w nocy wyszło na jaw to, czego się obawiałam. Obudziłam się w nocy z bólem gardła i zasmarkana, i już wiedziałam: no nie, przeziębiłam się! Ale ja nie o tym chciałam napisać, choć to ważne. 

Jak wiesz, zaczęłam wczoraj czytać Strasznie Mądrą Książkę. Bo generalnie staram się czytać Mądre Książki, ale wiesz, nieraz błądzę i to jakiegoś Larssona czy Mankella jednego z drugim dopadnę.  I wczoraj nadszedł czas na tę Strasznie Mądrą. Dużo rzeczy już wiemy, jak postępować z dziećmi, że mamy je wspierać, mówić, jak są mądre, dzielne i odważne każdego dnia [bo tak jest!!!]. Że to od nas w większej mierze zależy, na jakich ludzi wyrosną. Pamiętasz, kto napisał, że z wychowaniem dziecka jest jak z walizką, że ile do niej włożymy, tyle z niej wyjmiemy? Eichelberger?

Zatem postanowiłam, że tego wieczoru ani razu nie postawię ani jednego zakazu, będę wspierać moje dzieci w ich decyzjach, cokolwiek będą chciały zrobić. Chcą grać na komputerze? Proszę bardzo. Na xboxie? Ależ nie ma problemu. Umyć okna? Oczywiście!!! ;) Młody [ten Średni] postanowił przesadzić amarylis, bo się za bardzo rozkorzenił. Ależ proszę bardzo. I zagłębiłam nos w książce. 

Jednak wszystko, co miłe kiedyś się kończy, trzeba odłożyć książkę, kolacja, kąpiele... Wychodzę po coś  z mieszkania, patrzę, a tam ścieżka usypana z ziemi i nożyczki pośrodku... A Młody w swoim pokoju, gada z kolegą przez telefon. Amarylis oczywiście fachowo przesadzony, obłożony kamyczkami, stoi w kuchni w kałuży wody [prawidłowo podlany] na ... drewnianym blacie.

 Czasem nie cierpię Strasznie Mądrych Książek. Nie cierpię, jak mi uświadamiają moje błędy. Bo to, co zrobiłam potem, nie było wychowawcze. Powiedziałam Młodemu, jak jestem zła i chwyciłam za odkurzacz, by samej to posprzątać.

Skończyło się na tym, że odłożyłam Strasznie Mądrą Książkę i wieczorem chwyciłam Kalicińską, nie wiem czemu, zwłaszcza że raz już to czytałam. I tam znalazłam też cytat, o którym tego dnia myślałam [a nic nie dzieje się przypadkiem!], ale to już temat do kolejnego listu.

PS Czy sądzisz, że powinnyśmy płacić tantiemy Krystynie Jandzie, moja droga B.?


4 komentarze:

  1. Moja Droga A.
    Niewykluczone,ze powinnysmy.
    A tak w ogóle to trzeba czasami wyrwac jakąś "letką" lekturkę:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko, muszę zatem zaskórniaki sprawdzić...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli mogę się wtrącić :) to nie lepiej było dać odkurzacz Młodemu i wrócić do książki? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mała Mi, tak też zrobię następnym razem, zapewniam! :)

    OdpowiedzUsuń