niedziela, 21 marca 2010

Cieplej, słoneczniej, weselej.... Na blogu też małe zmiany. Bom gadżeciara nieuleczalna. Już dawno szukałam jakiegoś wizualnego "umilacza" i wreszcie odnalazłam. Z innych zajęć Młodej Gadżeciary: uruchomiłam wreszcie usługę MMSów na iPhonie i wreszcie jestem niezależna od sieci, mogę słać beznadziejne MMSy komu chcę. Beznadziejne, bo iPhone strzela foty jak popadnie, czyli bez możliwości wyboru oświetlenia, doświetlenia, przybliżenia, itp. Ale jest w sam raz, co by podesłać nowe nabytki mojej drogiej B., a to fajne okulary czy nowe szpilki [niestety, ostatnio rzadko...].

Pierwszy dzień wiosmy wita rodzinę B. w następującym składzie: 2 zdrowych/3 kaszląco-zakatarzonych. Ale że nie gorączkujemy, nie słaniamy się i ogólnie w miarę dobrze się czujemy, wychodzimy zaraz na spacer. 

Mam cichą nadzieję, że gorzej nie będzie, bo przyszły tydzień już rozpracowany, w tym wyjazd z Młodą do Wrocławia na turniej szermierczy, wykład na SGH i warsztaty na uczelni... I jeszcze odwiedzić Moją Drogą B.!

Idę zatem łyknąć podwójną dawkę witaminy C i potrójną dawkę optymizmu... :)

2 komentarze:

  1. Moja Droga A.:)
    O la, la, la!!!! Ewidentnie zapachniało aurą wiosenną:))))
    A z mozliwości wysyłania mmsów z iPhona jestem w pełni usatysfakcjonowana, sprawdziłam już wczoraj. Działa!!!!
    Sciskam Cię mocno:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Od razu weselej, nie?

    Ja również ściskam Cię mocno! :))))

    OdpowiedzUsuń