Cieplej, słoneczniej, weselej.... Na blogu też małe zmiany. Bom gadżeciara nieuleczalna. Już dawno szukałam jakiegoś wizualnego "umilacza" i wreszcie odnalazłam. Z innych zajęć Młodej Gadżeciary: uruchomiłam wreszcie usługę MMSów na iPhonie i wreszcie jestem niezależna od sieci, mogę słać beznadziejne MMSy komu chcę. Beznadziejne, bo iPhone strzela foty jak popadnie, czyli bez możliwości wyboru oświetlenia, doświetlenia, przybliżenia, itp. Ale jest w sam raz, co by podesłać nowe nabytki mojej drogiej B., a to fajne okulary czy nowe szpilki [niestety, ostatnio rzadko...].
Pierwszy dzień wiosmy wita rodzinę B. w następującym składzie: 2 zdrowych/3 kaszląco-zakatarzonych. Ale że nie gorączkujemy, nie słaniamy się i ogólnie w miarę dobrze się czujemy, wychodzimy zaraz na spacer.
Mam cichą nadzieję, że gorzej nie będzie, bo przyszły tydzień już rozpracowany, w tym wyjazd z Młodą do Wrocławia na turniej szermierczy, wykład na SGH i warsztaty na uczelni... I jeszcze odwiedzić Moją Drogą B.!
Idę zatem łyknąć podwójną dawkę witaminy C i potrójną dawkę optymizmu... :)
Moja Droga A.:)
OdpowiedzUsuńO la, la, la!!!! Ewidentnie zapachniało aurą wiosenną:))))
A z mozliwości wysyłania mmsów z iPhona jestem w pełni usatysfakcjonowana, sprawdziłam już wczoraj. Działa!!!!
Sciskam Cię mocno:))
Od razu weselej, nie?
OdpowiedzUsuńJa również ściskam Cię mocno! :))))