czwartek, 25 lutego 2010

Spotkały się dziś trzy sąsiadki na parterze. W miarę młode [powiedzmy 40+] i sprawne. W miarę sprawne. Jedna:  poślizgnęła się na chodniku, upadła, bolało przy chodzeniu - okazało się, że w kolanie odprysnął kawałek kości z przemieszczeniem... Druga: ja, znany przypadek, jeszcze tydzień w opasce i do przeglądu... A trzecia: sztuczne biodro, o kulach na razie, ostra rehabiliacja...

Postały, pogadały, wymieniły telefony na rehabilitację. Szkoda, że tylko ponarzekały... Dobrze, że ich przypadki mają dobre rokowania... A o filmach i książkach porozmawiamy przy innej okazji ;)

2 komentarze:

  1. No nie!!! Czuję się pominięta.
    Aniu , dobrze wiesz,ze mimo tego, że nie jestem sąsiadką to dobrze bym się komponowała w tym towarzystwie, z moją dyskopatią:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, moja droga B., jest tu do kupienia mieszkanie!!!

    I sądzę, że we cztery tworzyłybyśmy piękne kółko :)

    OdpowiedzUsuń