czwartek, 19 listopada 2009

...pełna kultura....

W czasie, gdy na zmianę w naszym domu ktoś choruje i w zasadzie większość czasu spędzam z którymś mniej lub bardziej zakatarzonym czy zakasłanym dzieckiem, mam wrażenie, że nad własnym życiem straciłam kontrolę... Ostatnio pomaga mi w tym Jasio, dziecko z lekkim ADHD, urocze, inteligentne, ale absorbujące. W dodatku z nerwicą natręctw, polegającą między innymi na katowaniu mnie na zmianę dwoma płytami: "Blade" [muzyka z filmu o wampirach, głównie techno] oraz Groovkojada [a cholera wie, co to za muza...]. Nie mam wpływu na to, co czytam, oglądam i słucham...

Nooo dobrze, tak źle nie jest oczywiście, czytam, oglądam, słucham! I czas na kino z koleżanką też się znalazł, wieczorową mocno porą, ale dobre i to. Jako fanki Stiega Larssona nie mogłyśmy przecież nie obejrzeć "Millenium: mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet". I nie zawiodłyśmy się. Na szczęście.

Nic nie dzieje się przypadkiem, bo wspomniałam o "Blade", filmie o wampirach, kiedy jeszcze wampiry nie były głównym i na wiele razy powielanym tematem książek i filmów. Bo teraz wszystko obraca się wokół wampirów. Albo Barcelony. Po sukcesie "Katedry w Barcelonie" wysypał się worek z kolejnymi... A tak naprawdę to popłuczyny" po "Filarach Ziemi" Kena Folleta... Tak sobie narzekam, ale dałam sobie wcisnąć i przeczytałam z niejakim zainteresowaniem "Władcę Barcelony" Chufo Llorensa. Przyznaję, wciągnęło mnie, głównie za sprawą pełnokrwistych postaci w historycznym otoczeniu [lekuchno naciągniętym przez autora, dodajmy]. Ale co tam, dobrze się czytało!


PS A teraz słuchamy Techno. Love Parade feat. Johny B. ;)... umpa... umpa.... umpa....

5 komentarzy:

  1. A "Miasto poza czasem" E. Moriela raczej możecie sobie darować - wampiry i Barcelona w jednym, no, chyba że lubicie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja droga A. , ja ani wampirow ani Barcelony...Tak więc zostaję przy innych twoich propozycjach ksiązkowych. Juz sie przestałam z nimi wyrabiac.Chyba się zwolnię z pracy by nadrobic zaległosci, he he..

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja droga B.,

    zróbmy tak, że to ja się zatrudnię, ok? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moze to dobra mysl?? Ale z tym pędem do pracy to bym nie przesadzała. Niech będzie lajtowo- gora dwa razy w tygodniu!Co ty na to???

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, dwa razy w tygodniu z pensją jak za pięć.... Mmmmmmm, miodzio..... :)

    OdpowiedzUsuń