A ja się cieszę, że dziś poniedziałek! Wreszcie w godzinach 8.05-16.00 jestem wolną, w miarę i w granicach przyzwoitości, kobietą, i mogę swobodnie "cierpieć za miliony". Czekam tylko, niech R przestanie się miotać pomiędzy komputerem, drukarką, niezliczonymi telefonami... Potem zawracanie się po dokumenty, teczkę, telefon... Aaaaa, jeszcze garnitur do prania! Potem pika wideofon, co oznacza, że znów zbiegł do garażu i zapomniał, że samochód zostawił na zewnątrz...
A ja tu zostaję w swoim mikrokosmosie, czas dowartościować sprzęty nietknięte przez dwa dni dolce far niente.... :)
Ach , mam podobnie ale tylko w piatki i to w godz 10.30 - 15.00.Dobre i tyle , no nie???
OdpowiedzUsuńAleż dobre i tyle! Ważne, abyśmy umiały wykorzystać, to co dla nas dostępne, na maksa.
OdpowiedzUsuń