Drugi raz również wymaga odwagi. Podobnie jak odwagi wymaga spojrzenie na moje wyjściowe buty, sponiewierane w nocnej wędrówce na trasie pl. Inwalidów-p. Wilsona-Hala Marymoncka-Gdańska-Podleśna... Ot, powrót z niewinnego babskiego spotkania. Nie dość, że opuściłyśmy lokal grubo po północy, to jeszcze im zachciało się spaceru! "Aaaa, bo taka piękna pogoda!" [dodam, iż siąpił deszcz!]. Obiecały, że dojdziemy tylko do Wilsona, a stamtąd już weźmiemy taksóweczkę. Nie muszę dodawać, że żadnej taksóweczki nie ujrzałam na oczy, aż do samego domu. W międzyczasie było zwiedzanie stacji metra na Wilsona [ "jak zachwyca, skoro nie zachwyca??"] i kontynuacja powrotu per pedes do domu... A wszystko to w moich ślicznych jasnych Clarksach na obcasie...
Spojrzałam zatem. Jest ok :)
Spojrzałam zatem. Jest ok :)
Clarksy piękne i "wysokie" wydają się nawet wygodne ale nie na obozie wędrownym jaki sobie urządziłyscie w ten piątek. Czy twoj kręgosłup to wytrzymał???A i jeszcze jedno - jesli robisz sondę uliczną czy zachwyca? To mnie nie zachwyca , he he....
OdpowiedzUsuńTak, tak, Bellu, zupełnie jak w Gombrowiczu, mnie też jakoś nie zachwyca. Koleżanek też nie ;)
OdpowiedzUsuńA kręgosłup? Wytrzymał! Gorzej było z głową nazajutrz!